Najnowsze wiadomości z pokładu sv ELTANIN
J

* * * * * * * * * * * * *
Ostatnia misja Eltanina na Svalbardzie wykonana została 15 września, kolejna 
grupa letników z Hornsundu została dowieziona na czas do Longyear. Po drodze 
nie było nam łatwo - do Stacji nie mogliśmy podejsc od razu po dopłynięciu z 
uwagi na sztorm. Schowaliśmy się w głębi zatoki a i tak kładło nas 
niemiłosiernie, gdy wiatr wiał ponad 40 węzłów.


Następne dni w porcie Longyear upłynęły nam na przygotowaniach do przelotu 
na kontynent, na pożegnaniach (pielgrzymi przybywali do Kapitana gromadnie) 
i w oczekiwaniu na poprawę pogody. Sezon kończyli tu już powoli wszyscy a 
Eltanin był ostatnią żaglówką, wychodzącą jeszcze w morze.


Nie obyło się w tym czasie bez paru niespodzianek. Po pierwsze spotkaliśmy 
dwa Polskie jachty. Imponujący Magnus Zareba odbywał na Svalbardzie próbne 
rejsy w lodzie w ramach przygotowań do wyprawy na Antarktyde w przyszłym 
roku. Drugie spotkanie to Barlovento II w drodze z Islandii na kontynent. 
Następnie para naukowców ze Szwecji zwróciła sie do Kapitana z prośbą o 
pozwolenie na zbadanie części podwodnej Eltanina. Chcieli pobrać próbki 
tego, co się pod wodą do Eltanina "przyczepiło". W planach mieli zbadanie 
Horyzonta II, ale z uwagi na opóźnienia tej jednostki, Eltanin po raz 
kolejny ratował sytuację! Naukowcy pozwolenie otrzymali i po paru godzinach 
nurek zdawał sprawozdanie ze stanu kadłuba jachtu. Okazało się, że część pod 
linią wody Eltanin ma w bardzo dobrym stanie. Sam nurek, który niejeden 
jacht oglądał pod woda, był pod wrażeniem. Pozostałe niespodzianki, nieco 
mniej miłe, to śnieg, mróz i niedziałające prysznice w porcie!


19 września po południu, już z Piotrem na pokladzie, ruszyliśmy w stronę 
Hornsundu. Dla Eltanina Hornsund był końcowym przystankiem na Spitzbergenie, 
a dla Piotra był to powrót na Polską Stację Polarną na zimowanie. Po drodze 
mieliśmy bardzo słaby, ale sprzyjający wiatr, który zupełnie ucichł, gdy już 
na miejscu rzucaliśmy kotwicę. Po krótkiej wizycie na Stacji, 21 wrzesnia 
około 6 rano wyszliśmy z Hornsundu w strone Wyspy Niedźwiedziej. Żal było 
opuszczać polarników ponieważ przyjęli nas bardzo ciepło i serdecznie, jak 
było trzeba to nawet własnych butów użyczali przy wyjściu na papierosa! 
Ekipa na tegoroczne zimowanie jest bardzo zacna!


22 września dotarliśmy do Wyspy Niedźwiedziej. Po drodze towarzyszyły nam 
delfiny a nocą zielona aurora borealis. W zatoce na południu wyspy 
zatrzymaliśmy się na obiad - Kapitan przyżądził zupę rybną ze świeżo 
złowionego dorsza.
Po obiedzie ruszyliśmy dalej, opuszczając tą już ostatnią wyspę Svalbardu.


Pogoda nam sprzyjała, szliśmy na żaglach aż do samych fiordów i praktycznie 
cały czas nie mniej niż 5 wezłów. Dotarliśmy do kontynentu w samą porę żeby 
schować się przed nadciągającym sztormem, na koncówce naszej drogi, wiatr 
rozpędzał się do ponad 30 węzłów.


25 września, kilka minut po 12, Eltanin zacumował w Tromso i tym samym 
szczęśliwie zakończył kolejny sezon w arktyce.

Tu zdjęcia do pobrania z

https://plus.google.com/photos/118426056530232193460/albums/6064101991717774257?authkey=CN3trMvnjuidJw


24  lipca
Pierwszy raz stoimy dwa dni przy kei, 
do tej chwili jeździłem jak taksówkarz bez przerwy. Grupa 
Jacka już dowieziona z Nordauslandet. Było sporo lodu, musieli zrezygnować z 
Kap Platen. Wysadzałem ich i odbierałem w Wahlenberg. Teraz planowe rejsy do 
Hornsundu i okolic.
http://portlongyear.kystnor.no/

12 lipca
Ponadplanowo wiozę francuskich
kajakarzy do Woodfiordu. Było z nimi sporo zamieszania
i nie zdążyłem napisać o ostatniej wycieczce z Holendrami
na Nordauslandet. Jak wrócę 18Jul wyślę 2 relacje. [JK]





30 czerwca, Longyearbyen
I znowu przy kei w Longyearbyen. O 1700 wróciliśmy z Hornsundu gdzie 
dowieźliśmy ekipę techniczną.  W stacji trafiliśmy na dobry moment - 
urodziny jednego z zimowników. Kawałek urodzinowego tortu to, przynajmniej 
dla nas, spora atrakcja. Wcześniej, przed wyjazdem do Hornsundu, mając parę 
dni wolnego popłynęliśmy głębiej do Isfjordu. Trochę postaliśmy w Skansbukta 
delektując się innymi dźwiękami niż te, które towarzyszyły nam podczas 
dojazdu. Potem tradycyjnie wizyta w Piramiden. W tym miejscu nic się nie 
zmienia, no może ubyło parę elementów rozwalającej się drewnianej kei. Na 
załączonych zdjęciach Eltanin bez genuy na sztagu. Wtedy była szyta w 
kokpicie, teraz już jest na miejscu.


Longyearbyen, 21 czerwca
Wreszcie przy kei. O 1600 zacumowaliśmy w starym miejscu przy Polar Girl. Z 
Władysławowa płynęliśmy 17 dni i 12 godzin. Po drodze tylko trzy krótkie 
przystanki w Falsterbo Canal, Rorvik i Tromso. Po tym intensywnym żeglowaniu 
teraz czas na spokojne zmycie soli z ciał i gardeł. Trafiliśmy na dzień 
przesilenia więc na plaży tradycyjne ognisko i impreza z piwem po 50 NOK. 
Pomimo tej soli w gardle poprzestaliśmy na jednym piwie.
W Longyear prawie bez zmian, jachtów jeszcze mało. Śniegu też jakby mniej 
niż dawnymi laty. Powoli odwiedzają nas stali bywalcy. Był już Królik i 
Sebastian. Zapewne za kilka dni będziemy się tu czuli tak jakbyśmy wcale 
stąd nie uciekali na zimę do cieplejszych miejsc.

 

16 czerwca, Tromso

Tromso powitało nas padającym śniegiem. Kiedy o 04 rano cumowaliśmy w 
zupełnie uśpionym porcie było +3stC - nikt nie obiecywał, że będzie ciepło. 
Potrzebowaliśmy 13 dni aby tu dotrzeć z Władysławowa. Po drodze 
zatrzymaliśmy się tylko w Falsterbo Canal czekając na otwarcie mostu i potem 
w Rorvik na parę godzin bo jednak trzeba było zrobić jakieś zakupy. Raz, 
chowając się przed silnym wiatrem koło Hitra, stanęliśmy na kotwicy na parę 
godzin. Jak już staliśmy to uruchomiłem sprzęt połowowy. Za moment był 
śliczny duży dorsz, patrz zdjęcia dorsza w naturze i na patelni. Dzisiaj po 
niezbędnym ogarnięciu jachtu i zakupach ruszamy za chwilę dalej. Obok stoi 
holenderski Mae West znany z ubiegłego sezonu, oczywiście płynie na 
Svalbard. Prognozy takie niejasne ale trzeba nadganiać spóźnienie. Na 
zdjęciach z Tromso: Eltanin w padającym śniegu, potem kiedy na moment się 
rozpogodziło, okoliczne góry pokryte świeżym śniegiem.












 

T



Poniedzialek, 1500 LT


o juz prawie tydzien jak wyszlismy z Wladyslawowa. W tej chwili dochodzimy do 62st

N czyli do istotnego skretu Pólwyspu Skandynawskiego. Wierzymy, ze za winklem to juz
bedzie widac Lofoty, a z Lofotów prawie widac Svalbard. Od dwóch dni pogoda nas
rozpieszcza, woda gladka, delikatnie wieje w plecy, na pokladzie stroje kapielowe.
Widoki jak zwykle tutaj fascynujace. Od Bergen, góry po prawej burcie moze nie
osniezone ale sniegu jeszcze sporo lezy.
Na dodatek zdjecie, troche juz historyczne, Eltanin przechodzi FalsterboKanal
wczesnym switem. Wkrótce zdjecia z Norwegii.


Pozdrawiam
Jerzy